Facebook

Wspomnienia

Wspomnienia o Andrzeju Łukoskim „Blondynie”

 

Aleksander Kamiński, Zośka i Parasol, Warszawa 2009 rok, str. 353

 

„Był najbardziej powściągliwym w „Zośce” dowódcą kompanii. Nawet w jego własnym „Maćku” nie wszyscy znali go naprawdę. Był skromny, czasem nawet nieśmiały. Niektórzy w głowę zachodzili, jak to się stało, że Blondyn zajmował w „Zośce” tak stosunkowo wysokie stanowisko. Ale dla dowódcy „Zośki”, Jerzego, rzecz była jasna: ten czerwieniejący się niekiedy młody człowiek był świetnym organizatorem: inteligentny, spokojny i systematyczny, uczynił z „Maćka” wzorowy oddział, słynący z dobrego zaopatrzenia chłopców we wszelkie potrzeby żołnierskie. Także niektórzy chłopcy „Maćka”, obserwujący bliżej Blondyna, umieli dostrzec jego zamaskowaną siłę: bezgraniczne oddanie służbie, czyniące zeń żołnierza zdolnego do wszelkich poświęceń i niezwykłej odwagi. Ale żołnierskie cnoty Blondyna nie rzucały się w oczy, zasłonięte przez skromność i nieśmiałość.”

 

Wspomnienia Huskowskiego Tadeusza w: Borkiewicz-Celińska Anna, Batalion „Zośka”, Warszawa 1990, str. 353

 

„był jasnym blondynem, wysokim szczupłym, o wysportowanej, wojskowej sylwetce […] zawsze opanowany, chłodny, nie lubił uzewnętrzniać swych uczuć […]. Należał do tych urodzonych dowódców, którzy już samym swoim wyglądem i zachowaniem wzbudzają zaufanie podwładnych. […] Był bardzo zdolny i inteligentny. Małomówny – nie lubił gadulstwa – na zbiórkach nieczęsto zabierał głos, ale sąd miał bardzo rzeczowy i jasny i umiał – w czasie akcji czy szkolenia – bardzo szybko podejmować decyzje.”

 

Borkiewicz-Celińska Anna, Batalion „Zośka”, Warszawa 1990, str. 353-354

 

„Do tych słów bliskiego kolegi chcę dodać jeszcze jeden szczegół o Andrzeju Łukoskim, zawarty we wspomnieniu o nim jego matki – Ireny Łukoskiej. Oto Andrzej, gdy jako dwunastoletni chłopiec został umieszczony w I Korpusie Kadetów we Lwowie, po przyjeździe na pierwsze ferie świąteczne do domu – gdy święta minęły – za nic nie chciał wrócić do szkoły. „Szlochając oświadczył, że do korpusu nie wróci. Ten wybuch rozpaczy był tak niezwykły u zazwyczaj opanowanego i raczej skrytego chłopca, że matka zaniepokoiła się w najwyższym stopniu.” W długiej, trwającej wiele godzin rozmowie Andrzej wyznał w końcu, dlaczego nie chce wrócić do korpusu: „Człowiek tam nigdy nie może być sam”. W rezultacie po roku pobytu w Korpusie Kadetów, Andrzej został przeniesiony do gimnazjum w Stanisławowie. Przytaczam ten szczegół, aby przybliżyć Andrzeja Łukoskiego tym, którzy w pamięci o nim zachowali wspomnienie pewnego dystansu, jaki Andrzej przejawiał w stosunku do większości kolegów, i ten sposób bycia mogli kłaść na karb tego, że ich dowódca był synem wyższego oficera. A on po prostu był w jakimś stopniu z natury samotnikiem, podobnie jak Tadeusz Zawadzki „Zośka”.”

 

Wybrała Małgorzata Jakubiak

 

Zobacz także tekst: 98-ma rocznica urodzin Andrzeja Łukoskiego „Blondyna”

KWESTA ON-LINE